Mam cholerny sentyment do takiego kina. Dzisiaj jest DVD mega efekty specjalne, trójwymiarowy obraz i super dzwięk, a kiedys były kasety VHS deszczowe wieczory i klimat. Dzisiaj juz nieco wyblakła opowieść ale wciaz urzeka. Nieco wyblakłe sztuczne dialogi, plastikowe lokacje, prosta fabuła. Jednak w zyciu bym nie zamienił takich filmów na te supernowe produkcje które cieszą jedynie oczy. Dla mnie Czerwona Sonia z oszałamiajająco piekna Bridgitte Nielsen to film do którego zawsze bede wracał i do którego mam wielki sentyment i nawet postep w kinematografii nie jest w stanie tego zmienic.