Daleko mi do stwierdzenia, że miejsce kobiety jest w kuchni, ale kurka po kiego grzyba obsadzają filigranową kobietę w roli mega-hiper-zajebiaszczej wojowniczki, co to rozkłada kolesi na lewo i prawo i tylko z głównym bohaterem przegrywa??? Kobieta wtedy miała być piękna i miała pachnieć, albo zapingalać jak mały samochodzik na roli tudzież w domu ( sorry takie czasy, taki klimat). Ostatnia kobieta, która w scenach bitewnych dawała radę to Czerwona Sonja, ale to był kawał baby i nawet przy Szwarcusiu nie wyglądała na ułomka :)